Serweteczka

W trakcie mojej przeprowadzki trafiłam na pewne znalezisko. A mianowicie serwetkę wyhaftowaną przeze mnie na samym początku mojej przygody z haftem. Moje zaskoczenie w chwili gdy ją zobaczyłam było o tyle duże, że zupełnie o niej zapomniałam. Zapomniałam, że kiedykolwiek powstała i nadal istnieje. W obecnej chwili patrząc na nią zastanawiam się jak mogłam dobrać takie kolory muliny, ale od razu się tłumacze. Jak już wspominałam powstała na samym początku mojego haftowania gdy jeszcze nie miałam takiego zbioru nici jak teraz, więc zrobiłam z dostępnych w owej chwili kolorków. Wracając pamięcią do tamtej chwili buzia sama mi się śmieje. Przypominam sobie jak prosiłam babię aby nauczyła mnie jak mam obszyć jak że cudną wtedy serwetkę koronką. Były pytania: Jak? Dlaczego? I lament „babciu zaplątała mi się nitka, bądź ta maszyna nie chce szyć”. Było pełno śmiechu i jednocześnie goryczy jak można nie rozumieć mojej wizji, przecież jasno i wyraźnie mówię co chcę osiągnąć. I nagle się udało, serwetka powstała i po krótkim czasie w szufladzie wylądowała. Ale dziś postanowiłam zaprezentować Wam moje znalezisko. 









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny na Mulinkuje i za wszystkie komentarze.
W razie pytań, odpowiem bezpośrednio pod Twoim komentarzem.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...